MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dariusz Nowak, czyli małopolski Chuck Norris w pigułce

Redakcja
Jacek Kozioł/archiwum
Gdyby Chuck Norris urodził się w Małopolsce, nazywałby się Dariusz Nowak - mówili, z nutą podziwu, złośliwcy. Najbardziej znany rzecznik prasowy policji odchodzi po 16 latach. Na pożegnanie ułożył swój alfabet - Maria Mazurek.

Czytaj także:

A jak awans. 16 lat pracy rzecznika ma prawo zmęczyć. Sam poprosiłem komendanta o przeniesienie mnie na inne stanowisko. Teraz będę tzw. "radcą", czyli rodzajem piarowca policyjnego. Będę odpowiadał m.in. za kontakty z samorządami lokalnymi. Nie zniknę też całkowicie z mediów, ale nie będę się już zajmował bieżącymi wydarzeniami.

C jak ciuchy. Poszła plotka, że uwielbiam markowe ubrania, a dbałość o wygląd spędza mi sen z powiek. A tak naprawdę wcale nie lubię zakupów. Do sklepów zapędzają mnie żona i córka i to one odpowiadają za moje stylizacje.

D jak dziennikarze. Pracowałem z nimi przez 16 lat i nic dziwnego, że z częścią z nich się zżyłem. Często dzwonią do mnie nie tylko zawodowo, ale też jak mają problemy - także osobiste. Nie ukrywam, że byłem starostą na weselu jednego z nich. Polewałem wódkę i nawet wygłosiłem mowę, przy której rzewnie popłakały się prawie wszystkie ciotki i babcie...

E jak emerytura. W zasadzie już mi przysługuje, ale na razie ciężko zwolnić obroty. Szacuję, że będę pracował jeszcze pięć lat. A potem... myślę o polityce.

F jak filmy o policjantach.Praktycznie wychowałem się na Chucku Norrisie, produkcjach z Clintem Eastwoodem i westernach o dzielnych szeryfach. I pewnie dlatego zrodziło się we mnie marzenie, żeby być jak oni. Oczywiście rzeczywistość pracy w policji, codzienna, mozolna praca - zweryfikowała to marzenie. Ale czasem było naprawdę jak w filmie. Znam doskonale uczucie, kiedy wchodzi się z pistoletem w ręce, w kamizelce kuloodpornej do pokoju, gdzie jest morderca. Znam to uczucie niepewności: czy zaraz nie zginę?

H jak Huta. W Nowej Hucie mieszkam od 35 lat. Tu, zanim zostałem rzecznikiem, pracowałem w wydziale dochodzeniowo-śledczym. Pracę policjanta poznałem od podszewki, przechodząc przez kolejne stopnie. Drażni mnie więc, jak ktoś wchodzi do studia telewizyjnego i mówi o policji, nie mając o niej pojęcia. Ja mam, dlatego - tak myślę - jestem dobry w tym, co robię.

J jak język. Byłem kiedyś kandydatem do tytułu mistrza mowy polskiej. Zasiadający w jury Walery Pisarek tak wytłumaczył mi, dlaczego akurat ja: bo język ma być prosty, choć nie prostacki. I coś w tym chyba jest, bo kiedy sprzedawczyni w moim osiedlowym sklepie monopolowym dowiedziała się, że nie będę już rzecznikiem policji, wykrzyknęła: jak to, przecież ja tylko pana rozumiem!

K jak karate. Kilka lat trenowałem i mam czarny pas. Na egzamin trafiłem w zasadzie przez przypadek, a gdy zobaczyłem dwóch facetów, którzy są wynoszeni z niego na noszach, poczułem, że to nie przelewki. Ale jak przyszedł moment, kiedy miałem stoczyć walkę, poczułem przypływ adrenaliny i... udało się! Nie udało mi się za to dotrzeć na na nagrania programu 997 zaplanowane na następny dzień. Bo podczas egzaminu nabawiłem się kontuzji; noga tak spuchła, że nie byłem w stanie prowadzić auta. Sport jest dla mnie ważny. Mam nawet swój grafik: poniedziałki - koszykówka ze starymi znajomymi, środa - siatkówka z synem, sobota - jogging. Czasem uda mi się też znaleźć czas na grę w tenisa.

M jak metalurg. Metalurg o specjalizacji przeróbka plastyczna stali - jestem nim z wykształcenia. W zasadzie za sprawą taty, który sądził, że będzie to pewny zawód - mieszkaliśmy przecież w pobliżu huty wtedy jeszcze Lenina. A ja cóż, zgodziłem się, bo w głowie była mi tylko piłka i zabawy, a nie myślenie o przyszłości. Naukę w technikum wspominam jako pięć lat męczarni. Pilnym uczniem nie byłem. Raz nawet byłem zagrożony z matematyki. Kiedy wylądowałem w szpitalu, tak się bałem, że uciekłem ze szpitalnego łóżka i pobiegłem na lekcję matmy. Kiedy okazało się, że personel szpitalny mnie szuka, matematyczka się wzruszyła. I zdałem do następnej klasy.

P jak Papała Marek. Byłem w Warszawie rzecznikiem komendanta podczas kilku ostatnich miesięcy jego pracy.
Potem do Komendy Głównej powróciłem jeszcze w 2004 roku. Potrzebowali mnie tam, ale ja od początku postawiłem warunek: najwyżej kilka miesięcy. Bo nie cierpię klimatów Warszawy ani sytuacji, w której recepcjoniści w hotelu są moją rodziną.
Z radością wróciłem do Krakowa.

T jak taniec z gwiazdami. Gdyby zaproponowano mi udział, stanowczo bym odmówił. Zresztą mogę zdradzić, że jedna z dużych stacji komercyjnych już zaprosiła mnie do programu rozrywkowego, w charakterze jurora. Odmówiłem. Bo wygłupiając się w telewizji, nie mógłbym być wiarygodny mówiąc później o zabójstwach.

W jak W-11. Z tym programem współpracuję, odpowiadam za to, żeby policyjne realia przedstawione były zgodnie z rzeczywistością, i to polską, a nie amerykańską. Nawet wystąpiłem w kilku odcinkach grając samego siebie. Ale na tym moje konsultacje się nie kończą. Kilkakrotnie zwracali się też do mnie autorzy kryminałów.

U jak urlop. Czyli coś, do czego nigdy nie miałem szczęścia. Jak już udało mi się gdzieś wyrwać, natychmiast działo się coś, przez co musiałem wracać do Krakowa. Raz wyjechałem z rodziną na wczasy do Słowacji. Ledwo dojechałem na miejsce, a Straż Graniczna musiała mnie ściągać z powrotem do Krakowa. Bo praca rzecznika to robota jak w "erce", i to jeszcze na sygnale. Telefon dzwoni praktycznie non stop.

Ż jak żona.
Żonie nie mogę odmówić wyrozumiałości i cierpliwości. Wytrzymała ze mną i z moją pracą tyle lat! Muszę przyznać, że dzieci też mi się udały - mam 20-letnią córkę Edytę i 21-letniego syna Konrada, oboje studiują. W końcu przecież to rodzina jest najważniejsza, prawda?

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto