Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwsza wspólna wigilia czworaczków

Sławomir Wójcikowski
Dziś czworaczki mają już ząbki, bawią się razem i razem psocą. Jesteśmy wdzięczni Bogu za dar życia-mówią ich rodzice
Dziś czworaczki mają już ząbki, bawią się razem i razem psocą. Jesteśmy wdzięczni Bogu za dar życia-mówią ich rodzice fot.sw
Pierwsze w historii gminy Widawa czworaczki Katarzyny i Marcela Smarzych z Górek Grabińskich mają już ponad rok. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są dla nich wyjątkowe. Cała rodzina spędziła je nie w szpitalu tak jak ubiegłego roku, tylko w rodzinnym domu.

Gdy rodzice pokazują pampersa wielkości paczki chusteczek higienicznych i widzimy dziś hasające na dywanie maluchy to, aż trudno uwierzyć, że rok temu były takimi drobinkami. Gdy pytamy postawnego ojca czworaczków – czy wówczas nie bał się brać dzieci na ręce, przyznaje, iż się bał. I dodaje, że chyba największy twardziel nie dał by wtedy rady. Dlatego podziwia swoją żonę, iż od samego początku nie bała się kontaktu z dziećmi. Oboje zapamiętali jednak inny lęk. Ilość i rozmiar aparatury od której zależało życie ich dzieci. Czworaczki urodziły się w 27 tygodniu ciąży. Każde ważyło wtedy około kilograma. Dziś urodzone w listopadzie ubiegłego roku maluchy mają już ząbki, gaworzą, bawią się razem i razem psocą. Ale końcówka ubiegłego roku i pierwsze miesiące obecnego były naznaczone wielką obawą o życie dzieci. Rodzice niemal nie wychodzili ze szpitala.
– Nie wiem skąd mieliśmy tyle siły –wspomina Katarzyna Smarzych. – Były chwile spędzone w domu, ale nagle dzwonił telefon. Po chwili ja albo mąż już jechaliśmy do Łodzi, do szpitala. Czasem jechaliśmy razem. Tak wyglądała nasza codzienność.

Jako pierwsza ze szpital wyszła Kinga. To było pod koniec stycznia. Później była Martynka. Na przełomie marca i kwietnia do rodziny w domu dołączyli Marcin i Krzyś. Gdy dzieci były już w rodzinnym domu dla rodziców zaczęły nowe wyzwania. Musieli zagospodarować stary dom dla potrzeb maluchów i kupić osobowego busa. Było to konieczne, bo czworaczki nadal pozostawały pod stałą obserwacją specjalistów ze szpitala, w którym się urodziły.
Ale były również chwile wytchnienia i wiele radości. Najszczęśliwsze chwile rodzice uwiecznili na zdjęciach. Pierwsze krótkie spacery w słoneczne dni, chrzest, ząbkowanie, raczkowanie i oczywiście pierwsze urodziny. Czworaczki skończyły rok w listopadzie. Ubiegłoroczną wigilię rodzeństwo spod Widawy spędziło w szpitalu, chociaż z rodzicami i osobistym błogosławieństwem arcybiskupa Władysława Ziółka. Tegoroczne święta są pierwszymi rodzinnymi.
– Wiele się wydarzyło przez ten rok. Jesteśmy wdzięczni Bogu za dar życia, rodzinie i wielu obcym ludziom za dobre serce, wyrozumiałość, siły i dobrą wolę. Oraz to, że jesteśmy razem zdrowi. Oboje jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy zasiąść razem do wspólnej wigilii. Przełamaliśmy się opłatkiem i cieszymy się świętami. To wydawać by się mogło normalne, że jesteśmy razem, a jednak jakże jest to radosne i niepowtarzalne – podsumowują Katarzyna i Marcel Smarzych rodzice czworaczków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto