Janusz Żołyniak nowym prezesem TBS "Złotnicki"

- Na razie za wcześnie o tym mówić, bo dopiero objąłem funkcję. Zapraszam za miesiąc. Wtedy będzie można mówić o konkretach. Na pewno będzie to okres wytężonej i bardzo intensywnej pracy - zapewnia prezes Żołyniak.

Janusz Żołyniak uważa, że poradzi sobie na nowym stanowisku. Jego zdaniem, zarządzanie nieruchomościami w Zduńskiej Woli i Sieradzu, gdzie między innymi również się tym zajmował, niczym się od siebie nie różni. Od 1985 r. do 2006 r. pracował w sieradzkim Przedsiębiorstwie Komunalnym, gdzie był dyrektorem ds. technicznych i prezesem. Był też w latach 1994 - 1996 wiceprezydentem Sieradza. Gdy skończył karierę , założył własną firmę budowlaną, którą prowadził do tej pory.

Janusz Żołyniak zastąpił na stanowisku prezesa TBS Jacka Kozłowskiego. Jak podkreśla, doświadczenie poprzednika będzie mu bardzo pomocne . - Pan Kozłowski pozostaje w spółce. Zakres jego obowiązków będzie zależeć w sporej mierze od tego, jak będzie wyglądał proces rewitalizacji - mówi. Chodzi o projekt odnowienia miejskich kamienic przy pl. Wolności.

Prezydent Zduńskiej Woli Piotr Niedźwiecki motywował zmianę na stanowisku prezesa TBS "Złotnicki" tym, że Jacek Kozłowski nie poradził sobie z obniżeniem kosztów funkcjonowania TBS i uporządkowaniem działania spółki. Chodzi także o to, że nadal w TBS pracują osoby, zatrudnione na polecenie byłego prezydenta Zduńskiej Woli. Zadaniem nowego prezesa, według prezydenta, ma być zmiana zarządzania spółką i zrobienie wszystkiego, by co roku TBS wspólnie z miastem budował kolejne bloki. Na razie mowa jest o dwóch, które miałyby stanąć w sąsiedztwie obecnie wznoszonego budynku socjalnego przy ul. Złotej. Na barki TBS spaść ma też główny ciężar, związany z rewitalizacją centrum miasta.

W najbliższym czasie nowy prezes ma się pojawić w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji. Tomasz Stanisławski zrezygnował z tej funkcji bez podania przyczyn przed ponad dwoma tygodniami. Prezydent Niedźwiecki mówi, że ma pozostać w spółce. Jego zdaniem nowy szef MPK jest potrzebny, choćby po to, by doprowadzić do likwidacji lub połączenia z PKS.