Kanał z ulicą Juliusza w Zduńskiej Woli

Najpierw był pośpiech, by pozbyć się z ul. Juliusza w Zduńskiej Woli dworca PKS i rozwiązać umowę z przewoźnikiem. Później miasto szybko rozpisało przetargi. Dwa. Teraz okazało się, że działki nie mogą być w takim kształcie w ogóle sprzedawane. Powód? W granicach działek, które miały iść "pod młotek" jest ciąg pieszo-rowerowy będący częścią ogromnej unijnej inwestycji Północ-Południe. Jeśli miasto sprzeda teren, może się okazać, że będzie trzeba zwracać unijną dotację. Przypomnijmy, że trakt Północ -Południe był wspólnym projektem powiatu zduńskowolskiego, miasta Zduńska Wola, gmin Zduńska Wola i Zapolice, powiatu łaskiego i gminy Widawa. Cała inwestycja kosztowała blisko 72 miliony złotych, z czego dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego to około 46,5 mln zł. Modernizacja odcinka Szadkowska-Juliusza- pl. Wolności kosztowała 18,4 miliona złotych. Zgodnie z prawem i umową o dofinansowanie projektu tzw. trwałość projektu to 5 lat od zakończenia całej inwestycji. To oznacza, że z terenami, na których inwestycja była realizowana nie można nic zrobic do końca 2016 roku, czyli ani nie można ich sprzedać, ani na nich zarabiać. Inaczej Urzad Marszałkowski może zażądać zwrotu części dotacji. Teraz w magistracie zastanawiają się, jak mogło dojść do tego, że działki z unijną ścieżką rowerowa i chodnikiem miały iść pod młotek. Paweł Jegier, wiceprezydent Zduńkiej Woli zapowiada, że odpowiedź na to pytanie powinna być znana do końca tygodnia.

Co zawiniło w przypadku ul. Juliusza w Zduńskiej Woli?
O tym, że teren na Juliusza w Zduńskiej Woli ma być w części sprzedany, a w części podzielony na parkingi na potrzeby ratusza, mówiło się, gdy tylko ruszył projekt rewitalizacji centrum Zduńskiej Woli. Stało się to faktem na przełomie lutego i marca tego roku, gdy wykonany został podział geodezyjny terenu. Podzielono go na 3 działki, każdą o powierzchni ok. 1,4 tys. metrów kwadratowych. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego miasta na dwóch działkach miałyby powstać budynki usługowo-handlowo- mieszkaniowe. Trzecia działka, o podobnej powierzchni miała zostać własnością miasta. W granicach każdej z działek wrysowano w planach ,,unijny" ciąg pieszo-rowerowego. W lipcu ogłoszono pierwszy przetarg. Ceny wywoławcze każdej z dwóch działek ustalono na ponad 400 tys. zł. Nie zgłosił się żaden chętny, więc zrobiono drugie podejście. Drugi przetarg na sprzedaż dwóch z trzech działek przy Juliusza miał być rozstrzygnięty w czwartek. Zgłosił się chętny na jedną z nich. Przetarg został jednak unieważniony.
- Musieliśmy odwołać przetarg - nie ukrywa wiceprezydent Zduńskiej Woli Paweł Jegier. - Musimy przeanalizować ponownie stan prawny tych działek. Jesteśmy na etapie wyjaśniania, jak doszło do obecnej sytuacji i jakie znaleźć rozwiązanie problemu.
Sprawa wydaje się nie tylko skomplikowana, ale i bardzo kontrowersyjna. Może się bowiem okazać, że sięga jeszcze roku 2007, kiedy wykonywano pierwszy projekt przyszłego trakrtu Północ-Południe. Może się okazać, że w ogóle w tym miejscu na ul. Juliusza w Zduńskiej Woli nie powinno być ciągu pieszo-rowerowego... Niewykluczone jest jednak, że urzędnicy sąsiednich magistrackich biur po prostu się ze sobą odpowiednio nie skomunikowali, gdy na początku tego roku wykonywano podział geodezyjny terenu.
- Nie chodzi nam o to, by szukać winnych, ale by rozwiązać problem. Musimy przeanalizować różne warianty wyjścia z tej sytuacji - mówi wiceprezydent Jegier.

Jakie jest wyjście sytuacji?
Wariantów może być kilka. Można poczekać ze sprzedażą terenu do końca 2016 r, można zmienić podział geodezyjny terenu i wyłączyć ciąg pieszo-rowerowy z terenu do sprzedaży lub innego wykorzystania. Można także przekazać, w tym momencie nieodpłatnie ciąg pieszo-rowerowy zarządcy ulicy Juliusza, czyli powiatowi zduńskowolskiemu. W magistracie zapowiadają, że jakaś decyzja powinna zapaść w tej sprawie do końca tygodnia.