Konflikt mieszkańców wspólnot mieszkaniowych ze zduńskowolskim TBS

O te, które powinny trafiać od nich za pośrednictwem Towarzystwa Budownictwa Społecznego "Złotnicki" do MSC i MPWiK za ciepło i wodę. Ludzie pieniądze płacą jak należy, a MSC i MPWiK wysyła im nakazy zapłaty, twierdząc, że zalegają z rachunkami. Od niektórych MSC domaga się nawet 100 tys. zł! A tak naprawdę zalega TBS. Prezes spółki tłumaczy, że wszystko jest w porządku i zawsze tak było...

Marian Matczak z ul. Pomorskiej 23 o mało nie dostał ataku serca, gdy dostał pismo, że jego wspólnota musi zapłacić Miejskim Sieciom Cieplnym prawie 100 tys. zł. To dług za ciepło plus odsetki za zwłokę. Kwot rzędu 25-40 tys. zł MSC domaga się też m.in. od wspólnot przy ul. Szadkowskiej 38, Żytniej 33 i Srebrnej 1. Podobny monit dostała niemal każda administrowana przez TBS wspólnota. A jest ich ponad 50. Tymczasem jako wspólnoty wszyscy mają samodzielnie podpisane umowy z MPWiK i MSC za ciepło i wodę. Mają też umowę z TBS, który jest zarządcą ich budynków. I to on w imieniu wspólnot ma regulować wszelkie rachunki. Dostaje za to pieniądze. Po 60 gr za mkw. od każdego mieszkańca.

- Płacimy, płacimy i nagle dowiadujemy się, że jesteśmy komuś coś winni. Jak to? To co się dzieje z naszymi pieniędzmi? - dopytuje się Alina Bocian z ul. Srebrnej, od której wspólnoty MSC domaga się zapłaty ponad 27 tys. zł.

- To, co robi zarząd TBS to jest choroba i nazywa się nieudacznictwo - uważa Waldemar Miszczak, ze wspólnoty przy ul. Szadkowskiej 38, która ma zapłacić ponad 33 tys. zł.

Rzecz w tym, że TBS ma wobec MSC ponad 1,6 mln zł długu za ogrzewanie wszystkich mieszkań. Bez względu na to, czy są to wspólnoty, czy zwykłe komunalne domy. A gdy przychodzą wpłaty od wspólnot, wrzuca się je do "wspólnego worka", z którego wydaje się pieniądze na wszystko. Od remontów, po płacenie rachunków. I choć wspólnoty mają własne konta, to w TBS rozróżnienia na pieniądze wspólnotowe i inne nie ma. Prezes TBS Jacek Kozłowski wyjaśnia, że tak jest już od wielu lat i nie on jest temu winien.

- Ja zastałem pewną sytuację i dopiero różne sprawy zaczynam prostować. A że jest to bardzo skomplikowane, zabiera dużo czasu - wyjaśnia prezes TBS Jacek Kozłowski. - Nigdy nikogo nie oszukałem i teraz też tego nie robię.

- Do nas te argumenty nie przemawiają. Jeśli ktoś traktuje nas jak zasób mieszkaniowy gminy, którym można manewrować w lewo i w prawo, to tak na pewno nie postępuje normalny i uczciwy zarządca - grzmi Katarzyna Hofman, prezeska wspólnoty przy ul. Srebrnej 1. Jak mówi, jej wspólnota dostała też monit do zapłaty za 3 miesiące za wodę, a nawet 50 zł... za usługi kominiarskie. Zapowiada, że jej wspólnota rozwiążę umowę z TBS.

Mieszkańcy uważają, że nie powinni być obciążani za coś niesłusznie. Czują się oszukani. Po pomoc poszli też do miejskich radnych i prezydenta.

- Kiedy ma się do czynienia z miejską spółką, to raczej sądzi się, że ma się do czynienia z poważnymi ludźmi. Ale jak widać jest inaczej - denerwuje się mieszkaniec wspólnoty przy ul. Pomorskiej.

Miejscy radni zapowiadają, że sprawa się zajmą. Bo finanse spółki to sprawa miasta.

- Wszystkie wspólnoty namawiam do tego, by wyłączały się z administrowania przez TBS - mówi radny miejski Piotr Michalski. Jego zdaniem taka groźba powinna zmobilizować prezesa spółki do działania i właściwej pracy.

Prezydent Zduńskiej Woli Piotr Niedźwiecki zapowiada natomiast, że mieszkańcy na pewno nie będą obciążani odsetkami z tego tytułu, że TBS nie dostarczył ich należności na czas do MSC czy MPWiK. - To jest bolesna sprawa związana z zarządzaniem majątkiem miasta, która trwa od wielu, wielu lat. Będę egzekwował decyzje, które uspokoją mieszkańców - zapewnia prezydent, który pełni funkcję Zgromadzenia Wspólników w spółkach.

Być może sprawę właściwego podziału pieniędzy na "wspólnotowe" i "komunalne" załatwi nowy regulamin sposobu rozliczania czynszu, nad którym pracują w TBS i magistracie.