Sprawa jest dosyć dziwna. W ubiegłym roku Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji kupił używanego busa, jak wówczas przekonywał ówczesny prezes spółki Mirosław Nowiński, w doskonałym stanie. 19- miejscowe iveco miało wozić zawodników na mecze i zawody sportowe oraz inne imprezy. Jak się teraz okazuje, niewiele z tego wyszło. MOSiR z nową prezes Anną Dyrgoń-Białowąs chce się pozbyć auta. Dlaczego? Bo nie przeszedł wymaganych przeglądów i nie można nim wozić dzieci.
- Autobus stoi nieużywany - wyjaśnia prezes MOSiR Relaks Anna Dyrgoń -Białowąs.
Spółka próbuje sprzedać autobus już drugi raz. Przetarg z czerwca zakończył się fiaskiem. Czy i teraz będzie podobnie, okaże się za kilka dni.
Sprawa zaintrygowała radnego miejskiego Andrzeja Dutkiewicza, który był prezesem MOSiR przed Mirosławem Nowińskim. Zwrócił on uwagę, że pojazd spółka kupiła za 46 tys. zł netto (ok. 60 tys. zł brutto), a jego cenę w przetargu ustaliła na 23 tys. zł netto.
- Nie ma takiej możliwości, żeby autobus, który praktycznie nie jeździł, stracił tyle na wartości przez rok - uważa Andrzej Dutkiewicz.
Prezes Anna Dyrgoń-Białowąs wyjaśnia, że to nie ona ustaliła cenę. - Cena sprzedaży tego pojazdu została ustalona przez rzeczoznawcę. To on stwierdził, że autobus nie jest warty więcej, niż 23 tysiące złotych wskazane w ogłoszeniu o przetargu - wyjaśnia prezes MOSiR.
Czy to oznacza, że MOSiR przepłacił za auto, gdy je kupował przed rokiem? Czy też teraz za nisko oszacowano jego wartość? To między innymi chce wyjaśnić radny Dutkiewicz.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?