Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widawskie czworaczki już chodzą

Sławomir Wójcikowski
Nic tak nie cieszy rodziców jak fakt, gdy małe i nieporadne niemowlę stawia pierwsze kroki i zaczyna mówić pierwsze zdania. Taką właśnie radością w swoim domu dzielą się z nami dziś rodzice czworaczków Katarzyna i Marcel Smarzych z Górek Grabińskich w gminie Widawa.

Dokładnie 26 listopada bieżącego roku Kinga, Martyna, Krzyś i Marcin Smarzych skończyły dwa lata. Nasza redakcja była u nich rok temu, krótko przed świętami Bożego Narodzenia. Rodzice pokazywali nam wtedy pampersy i uzmysławiali nam jak dzieci szybko urosły w ciągu roku. Jako porównanie posłużył wtedy pampers wielkości paczki od chusteczek higienicznych. Obecnie, każde z dzieci waży około 10 kg i porównanie do tamtych pampersów uzmysławia nam to nadal równie obrazowo. Bardzo obrazowy jest również fakt kiedy to półtora roku temu rodzice maluchów zmuszeni byli kupić busa. Potrzebowali go, aby sprawnie się przemieszczać do różnych specjalistów i poradni. W tym czasie rodzinny bus przejechał około 50 000 kilometrów. Takiej właśnie troski i poświecenia rodziców wymagały dzieci, które urodziły się jako wcześniaki. Jak czas biegnie uzmysławia nam również inny radosny tym razem fakt. Rok temu w domu państwa Smarzych była kolorowo przystrojona choinka, postawiona na dywanie. Wtedy była jeszcze bezpieczna. W tym roku czworaczki takiej choinki już nie mają. Rodzice postanowili, iż w domu będzie tylko świerkowy stroik położony na bezpiecznej wysokości i maleńka choinka zawieszona na żyłce u sufitu. Powód takiej decyzji jest oczywisty - maluchy już sprawnie chodzą i równie dobrze psocą. Pomimo, iż na stałe oddelegowano z Urzędu Gminy opiekunkę do dzieci oraz wiele osób z rodziny pomaga w opiece - nie da się do końca upilnować rozbrykanej zabawą i beztroską gromadki. – Najbardziej mnie cieszy kiedy zadaje dziecku pytanie, a ono stara się nieporadnie budując słowa i pierwsze zdania mi odpowiedzieć. Nie faworyzuje żadnego z nich. One same z siebie coś mówią, albo czegoś się dopominają. Wtedy potrafią powiedzieć poprawnie zdanie, w które wplecione są takie słowa jak na przykład czekolada, albo korale. – mówi Marcel Smarzych. Pomimo, iż oboje z rodziców starają się budować zdrowe relacje miedzy rodzeństwem. One same już wyznaczyły swój porządek i hierarchię.
Prym wiedzie tu Kinga, która jest strażniczką porządku. Wystarczy zamienić krzesło któremuś z rodzeństwa, albo cokolwiek, a ona pierwsza będzie to poprawić i dyrygować, że tak ma być. Ponadto jest strojnisią, zawsze uśmiechniętą, ale skorą do pomocy np. przy karmieniu Krzysia. To właśnie ta para rodzeństwa podejmuje decyzję dla reszty. Jeśli innym się to nie podoba dogadują się doskonale sami.
Martynka – wszędzie jej pełno, ale opiekuje się bez wyjątku rodzeństwem i pomaga np. przy samodzielnym karmieniu przygotowując każdemu poduszki, albo podając każdemu butelkę. Mama wspomina również jak Marcinek uczył się chodzić, a ona go asekurowała za biodra. Najśmieszniejsze było to, że sama też dobrze i pewnie nie stała na nogach. Marcinek – to fan bajek w telewizji. Jest też indywidualistą, bo gdy reszta rodzeństwa już śpi około godziny 22 on najczęściej wtedy podśpiewuje i gaworzy. Po czym siada, albo wstaje i mówiąc – wysiadam! Zna wierszyki np. w pokoiku na stoliku… chodzi lisek koło drogi… Najprawdopodobniej dzięki temu jest ulubieńcem babć Agnieszki i Bogdany. Rodzice zgodnie orzekli, iż charaktery ich pociech są odwrotnością ich płci tzn. synowie mają cechy matki, a dziewczynki cechy ojca. – Z maluchami jestem od września ubiegłego roku. Jestem z nimi po dziesięć godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu. Może dla wielu jest ciężka praca. Ja natomiast doskonale się w niej czuje i chcę ją dalej wykonywać. Bardzo polubiłam te maluchy. Chociaż często mówią mi pod koniec, - do domu już…, ale zawsze rano gdy przychodzę witają mnie z uśmiechem i to jest dla mnie najpiękniejsze – zwierza się Ewa Dzimińska opiekunka czworaczków. Ten uśmiech i opiekowanie się przez kilka godzin czworaczkami spodobało się także najbliższej rodzinie. Często bywa tak, że rodzina dogaduję się na wzajem co pory dnia. Najczęstszymi opiekunkami są wymienione wcześniej babcie, brat ojca czworaczków Piotr i dziadek Ryszard. Stałe ciocie to Małgorzata, Beata, Dorota i Krystyna. Jak zwierzyli nam się rodzice mimo tak wielu pomocników potrzebują opiekunów w Sylwestra. Katarzyna Smarzych jest bowiem sołtysem i organizatorem zabawy sylwestrowej. Rodzice czworaczków chcą więc mieć chociaż jedną noc w roku tylko dla siebie i chcą tego samego dla najbliższych stałych bywalców.

– Wiele się wydarzyło przez ten rok i nareszcie możemy trochę odetchnąć. Jesteśmy wdzięczni Bogu za dar życia, rodzinie i wielu obcym ludziom za dobre serce, wyrozumiałość, siły i dobrą wolę wielu ludzi, których napotkaliśmy na naszej drodze. Oboje jesteśmy szczęśliwi, że zasiądziemy także i w tym roku razem do wspólnej wigilii. Przełamiemy się opłatkiem i będziemy cieszyć się świętami razem z naszymi dziećmi. Pewnie zrobimy także wiele wspólnych zdjęć do rodzinnego albumu, aby te wspólne chwile utrwalić na przyszłość – podsumowują Katarzyna i Marcel Smarzych rodzice czworaczków z Górek Grabińskich w gminie Widawa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lask.naszemiasto.pl Nasze Miasto