Wszystko wydarzyło się w poniedziałek rano. Policja odebrała zgłoszenie, że mężczyzna rzucił się pod pociąg w miejscowości Czechy. Na miejscu maszynista relacjonował, że 40-latek wyskoczył na tory. Funkcjonariusze pojechali do domu Tomasza G. Zastali zamknięte drzwi. Po trzykrotnych próbach pojechali do szkoły po syna ofiary. Po wejściu zastali pusty dom. Zaczęto szukać 39-letniej kobiety. Urszulę G. znaleziono martwą w piwnicy. Miała liczne rany głowy, a obok niej leżała metalowa rurka, prawdopodobnie narzędzie zbrodni.
- Najprawdopodobniejsza hipoteza jest taka, że mąż zabił żonę, a następnie popełnił samobójstwo, ale przyjmujemy też inne możliwości. Trwa postępowanie - mówi Tomasz Sukiennik, Prokurator Rejonowy w Zduńskiej Woli.
Prokurator Sukiennik mówi, że ze wstępnych ustaleń wynika, że małżeństwo miało kłopoty rodzinne. Mogły wynikać z tego, że Tomasz G. pracował za granicą i rzadko bywał w domu. Zabezpieczono kartkę, na której napisał kilka słów.
Para osierociła dwoje dzieci, w wieku 17 i 13 lat. Na razie zajęła sie nimi rodzina.
Prokuratorskie postępowanie w sprawie podwójnej śmierci może potrwać 3, 4 miesiące.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?