że USA leżą na drugim końcu Świata i mają gdzieś zaścianek Europy jakim jest Polska? Na arenie międzynarodowej Polska jest niczym, niezależnie od majaków Rządu, w których Polska roi się jako silne europejskie państwo i strategiczny sojusznik USA. Gdyby dzisiaj najechała nas spółka Putin/Łukaszenka, to USA co najwyżej wyraziłyby zaniepokojenie. Tutaj może być mowy o przyjaźniach i sentymentach. Liczą się własny interes i bezpieczeństwo. Dwadzieścia lat temu byliśmy ważni strategicznie jako sąsiad CCCP, ale te czasy minęły. Teraz USA przypominają sobie o naszym istnieniu, kiedy dojdą do wniosku, że w ich wojnie o ropę i wpływy na Bliskim Wschodzie zginęło zbyt wielu marines. Dla USA chwilowym sojusznikiem i partnerem może być UE, Federacja Rosyjska czy ChDRL, Próba ugrania czegokolwiek tylko dla siebie, z pominięciem Unii Europejskiej mija się z celem. Mieliśmy odbudowywać Irak, który najpierw pomogliśmy definitywnie zniszczyć, miał być offset za złomowanie F-16 z demobilu , miały być patrioty, miały być zniesione wizy. A, jak życzył sobie Krzysztof Kononowicz, nie ma niczego. Wycofujemy się z ważnych i w pełni uzasadnionych misji ONZ, żeby wspomóc naszych biednych, osamotnionych przyjaciół z za wielkiej wody, których nikt poza nami nie rozumie i nie wspiera. I na co my liczymy? Na kolejne pożyczki których nigdy nie oddamy? Na następny zabytek z U.S.RAMY pod postacią lotniskowca "J.F.K."? Na polską kolonię w Afganistanie? Orła w godle już mamy. Wystarczy dodać na fladze niebieskie gwiazdki, wystąpić z Unii Europejskiej i już możemy ogłosić Światu, że Poland uznano terytorium zależnym, albo najlepiej 52. Stanem.
