Tragiczną historię, która zapisała się na oleśnickim lotnisku przypomniał na swojej stronie Marek Nienałtowski, a wraz z nim wnuk jednego z pilotów, Marcin Kasprzak.
- 12 lipca 1960 roku, kilka minut po godzinie 17 z oleśnickiego lotniska wystartował, używany polskim lotnictwie wojskowym od 1952 roku, polski samolot szkolno-treningowy Junak. Za sterami usiadł por. Andrzej Antoszczyk, tylni fotel zajął kpt Zenon Kasprzak – tak start samolotu wspomina pan Marcin. I wyjaśnia dalej: – Na płycie lotniska dwa punkty wyznaczają szerokość bramki, przez którą maszyna powinna przelecieć, a ułożony na trawie krąg – miejsce zrzucenia przez załogę „meldunku”. To był tylko lot ćwiczebny, kilka dni później piloci mieli powtórzyć manewr nad polami Grunwaldu, gdzie w 550. rocznicę pamiętnej bitwy miała się odbyć wielka powietrzna defilada.
Ale pierwsza próba zrzucenia „meldunku” nie udała się. – Przy silnie wiejącym wietrze samolot przeleciał obok wyznaczonego miejsca – relacjonuje wnuk pilota. – Zrobił nawrót i piloci podjęli drugą próbę. Także tym razem nie mieli możliwości wykonania zadania. Niespodziewane, gwałtowne pociągnięcie drążka przez por. Antoszczyka spowodowało poderwanie dziobu samolotu do góry i wejście w prawy korkociąg, z którego samolot został wyprowadzony. Chwilę później, na niewielkiej wysokości, maszyna wpadła w lewy korkociąg, a następnie uderzyła w ziemię.
Dzięki temu, że najpierw z ziemią zetknęło się skrzydło samolotu, siła uderzenia została zamortyzowana, co uratowało nam życie, ale oczywiście nie uchroniło przed złamaniami i obrażeniami. Pierwszej pomocy poszkodowanym udzielił felczer Edmund Szulc. Natychmiast na miejscu wypadku zjawiła się też wojskowa sanitarka, która przewiozła pilotów do oleśnickiego szpitala - wspomina Zenon Kasprzak, uczestnik wydarzenia
Zmarł na torach
Po ogólnych oględzinach i opatrzeniu ran zapadła decyzja o przewiezieniu rannych pilotów do szpitala we Wrocławiu. W drodze do lecznicy okazało się, że to nie koniec pecha wojskowych. Na pl. Grunwaldzkim karetka z rannym por. Antoszczykiem, aby uniknąć kolizji z nieprawidłowo jadącym pojazdem, wpadła na torowisko tramwajowe. Niestety transportowany pilot w wyniku doznania dodatkowych obrażeń umarł. Zenon Kasprzak po długim, kilkumiesięcznym pobycie w szpitalu wrócił do służby.
Niestety, z powodów zdrowotnych nie zajął już miejsca za sterami. Po wieloletniej służbie, w 1980 roku odszedł na emeryturę.
– Paweł Szczegodziński odnalazł informację, że świadkiem powyższego wypadku był kursant Lotniczego Przysposobienia Wojskowego w Oleśnicy Mirosław Hermaszewski (przyszły kosmonauta), stawiający pierwsze kroki w nauce pilotażu na szybowcu – pisze na swojej witrynie Marek Nienałtowski.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?