Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co się stało z filmami z monitoringu?

Emilia Gorąca
Emilia Gorąca
Podczas kolejnej rozprawy oskarżonych o zabójstwo zduńskowolskiego taksówkarza, jednym z przedstawianych dowodów miały być nagrania z kamer, jakie zamontowane są w sklepie w Rembieszowie. Przedstawiono kilka nagrań z monitoringu, wykonanych w dniu zabójstwa. Nie zostały zabezpieczone przez policję od razu i nie wiadomo czy wszystkie się zachowały.

O to, że 7 grudnia 2009 roku zabili zduńskowolskiego taksówkarza Włodzimierza Jasnosa oskarżonych jest pięciu mieszkańców gminy Zapolice: Piotr W., Adrian K., Dawid Ż. oraz bracia Adrian K. i Radosław K.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Sieradzu przesłuchany został m.in. właściciel sklepu w Rembieszowie. Sąd pytał go przede wszystkim o monitoring.
- Oskarżeni do sklepu przychodzili często. Najczęściej Dawid Ż. i Piotr W. Miałem w sklepie zamontowany monitoring. System komputerowy zapisywał film na dysku twardym. To były w sumie cztery kamery. Jedna na zewnątrz, a trzy w sklepie. Pan, który je montował, mówił, że są to kamery reagujące na ruch. Nie nagrywają ciągle - zeznawał mężczyzna.
Sąd pytał też o kilka krótkich nagrań z monitoringu, pochodzących z kamery zamontowanej na sklepie. Na sali sądowej właściciel sklepu obejrzał zabezpieczone przez policję filmy.
- Na któryś dzień po zabójstwie przyjechali policjanci i przeglądali nagrania z dnia zabójstwa. Utkwiło mi w pamięci to, że z tych nagrań wynikało, że w dniu zabójstwa była przed sklepem po godz. 20 grupka ludzi. Razem z policjantami to oglądałem i pytali, kto jest w tej grupce. Rozpoznałem Dawida Ż. i Dominika K. Jak przeglądali, to wszystkie nagrania z 7 grudnia były na dysku - zeznawał właściciel sklepu.
Policjanci od razu nie zabezpieczyli dysków z filmami.
- Wtedy, gdy zabierali dyski, to nagrania się skasowały. Mówiłem im, że jak się pojawiało coś nowego, to najstarsze nagranie się kasowało. Oni wiedzieli, że nie ma tych nagrań, bo są przechowywane 7 - 14 dni. Z tego co mi wiadomo, to żadne nagrania się nie zachowały. Policjanci powiedzieli, że zabierają dyski, bo uda im się odtworzyć materiały, nawet jeśli zostały skasowane - stwierdził mężczyzna.
- Na twardym dysku nie stwierdzono plików źródłowych z monitoringu, a były pliki, które zostały dzisiaj odtworzone - zauważył sędzia Marcin Rudnik.
- Nie mam pojęcia. Tymi dyskami się nie zajmowałem. Ja nic nie przenosiłem z plików źródłowych, by coś zachować. Raczej nikt tego nie robił. Nie przeglądałem filmów, nie zgrywałem ich z twardego dysku na płyty DVD - odpowiedział właściciel sklepu.

Na rozprawie zjawiła się też koleżanka Dawida Ż. Jej zeznania różniły się od składanych przed policją w postępowaniu przygotowawczym. Dlaczego? Między innymi o tym przeczytać będzie można w środowym wydaniu tygodnika "Nad Wartą".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto