– Nie mam obowiązku uczestniczenia w sesjach rady miasta – podkreśla prezydent Niedźwiecki. – Nie będę na kolejnej sesji i na następnych. To jest przywilej prezydenta. Prezydent nie będzie uczestniczył w teatrze politycznym i nie chce być co krok obrażany.
– Nie spotkałem się z tym, by prezydent było obrażany – twierdzi wiceprzewodniczący rady Damian Kunert z klubu Prawa i Sprawiedliwości. – Obrady prowadzone są z wysoka kulturą. Nie ma żadnej nagonki na prezydenta, a unika nas nie wiadomo czemu.
Witold Gwiazda, przewodniczący rady miasta jest zdziwiony decyzją prezydenta. Jak mówi, nieobecność sprawiła, że z porządku obrad ostatniej sesji zdjęto punkty dotyczące sytuacji finansowej miejskich spółek.
– Prezydent nie musi być na sesjach. To kwestia kultury. Ale są sytuacje, że podczas sesji pojawiają się pytania, na które może odpowiedzieć tylko prezydent, a nie panie wiceprezydent. Tak jest w przypadku miejskich spółek, których organem stanowiącym jest prezydent. Poza tym jest dziwne, że radni dowiadują się o projektach prezydenta z mediów. Zarządza miastem przez konferencje prasowe? – mówi Witold Gwiazda.
– Biorąc pod uwagę napiętą atmosferę, jaka panuje od zerwania koalicji z PiS i to, że prezydent spotyka się z impertynencjami, to wcale mu się nie dziwię – mówi radny Konrad Pokora z klubu PO. – Jestem radnym od 2006 roku i nie pamiętam, by kiedykolwiek była taka wrogość.
Podczas sesji miejskich wielokrotnie dochodziło do przekomarzania się przewodniczącego rady z prezydentem, a nawet zdarzyło się mu nazwać prezydenta kłamcą. Dochodziło też do sytuacji, że gdy radni jeszcze obradowali, prezydent już był w domu i ku ich oburzeniu, zamieszczał wpisy na facebooku.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?