Tablica pamięci Jana Maciejewskiego, ofiary zamachu na WTC odsłonięta w Zduńskiej Woli ZDJĘCIA

Jan Maciejewski urodził się 24 czerwca 1964 roku. Pochodził z Działoszyna. Po ukończeniu szkoły podstawowej rozpoczął naukę w Zespole Szkół Elektronicznych im. Stanisława Staszica w Zduńskiej Woli na kierunku automatyka urządzeń elektrycznych i elektronicznych. W trakcie edukacji był zawodnikiem III-ligowej Pogoni Zduńska Wola. W 1984 r. ukończył zduńskowolskie technikum. Za ocean poleciał na początku 1990 roku. Tam się ożenił. Pracował jako kelner w restauracji „Windows on the World” („Okna na Świat”) na 107. piętrze WTC w Nowym Jorku. Feralnego 11 września 2001 r. przeżył samo uderzenie samolotu w budynek. Niestety, jak wszyscy pracownicy i goście lokalu, nie zdołał się uratować.

Zdołał jeszcze zadzwonić do żony i powiedzieć, że czeka na ewakuację, ale nie dokończył zdania. Połączenie zostało przerwane.

W przeddzień 20. rocznicy wydarzeń w Nowym Jorku została odsłonięta tablica upamiętniająca absolwenta ZSE. W uroczystości wziął udział Kazimierz Maciejewski, ojciec Jana.

Byłem akurat na wczasach. Widziałem to w telewizji, ale myślałem, że jakiś to jakiś film. Później się okazało, że jest inaczej. Poleciałem do Nowego Jorku najszybciej, jak mogłem. Ludzie byli tam w jakimś amoku. Każdy miał nadzieję, że jego bliska osoba przeżyła, ja też - zamyśla się Kazimierz Maciejewski. - Syna nie znaleźli od razu, ale telefon jeszcze działał. Chyba po pół roku szczątki zostały odnalezione.

Jan Maciejewski miał brata bliźniaka. Obaj uczyli się w zduńskowolskim „elektroniku”. Do klasy chodził z nimi Robert Pacholak, obecny nauczyciel w tej szkole.

To byli dobrzy uczniowie, świetnie się uczyli. Wielu od nich spisywało, nigdy nie odmawiali. Mieli ogromne poczucie humoru, przemiennie chodzili na swoje randki wspomina Robert Pacholak. - Janek i Paweł byli fajnymi facetami.

Uroczystość przygotowana została przez Towarzystwo Przyjaciół Zduńskiej Woli.