Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Łodzi spotkały się "ofiary" Elżbiety Jaworowicz

Alicja Zboińska, Joanna Leszczyńska
Mieli nadzieję, że swoje problemy rozwiążą, występując w popularnym programie telewizyjnym "Sprawa dla reportera", prowadzonym przez Elżbietę Jaworowicz. Okazało się, że narobili sobie kłopotów. Teraz walczą z prowadzącą program.

W niedzielę 25 takich osób spotkało się w Łodzi, by zawiązać stowarzyszenie Stop Nierzetelni. Chcą, by w programie równe szanse miały wszystkie strony konfliktu.

Prezesem została Olga Chobot z Radomska, która u redaktor Jaworowicz oskarżyła biznesową wspólniczkę o nierzetelność. Chciała pokazać, że nie pomogli jej sędziowie ani prokuratorzy. Tymczasem program dotyczył konfliktu między obiema paniami. Na dodatek wspólniczka dowiedziała się o wszystkim na kilka dni przed emisją. Dlatego uznała, że doszło do naruszenia jej dóbr osobistych, a sąd nakazał Oldze Chobot opublikowanie przeprosin w prasie i telewizji.

- Mam żal, bo pani Jaworowicz zaprosiła moją wspólniczkę do telewizji 6 dni przed programem, choć całe Radomsko o sprawie huczało od tygodni - mówi Olga Chobot. - Wspólniczka odmówiła udziału w programie, a potem mnie pozwała. Czuję się skrzywdzona przez panią Jaworowicz, nie o tym miał być program.

Skrzywdzony czuje się też Włodzimierz Pełczik, Białorusin od 20 lat mieszkający w Polsce, w Obornikach. Do "Sprawy dla reportera" zgłosiły się osoby, które twierdzą, że wyłudził od nich nieruchomości, płacąc grosze. Mimo iż program nie został jeszcze wyemitowany, pan Włodzimierz zyskał opinię oszusta.

- Cierpi na tym cała rodzina, fryzjer powiedział, że nie będzie strzygł córki rosyjskiej mafii - żali się Białorusin. - Mam kłopoty finansowe, tracę kontrahentów. Oborniki to małe miasto, wieści o programie szybko się rozeszły. Pani Jaworowicz urządziła wiec pod moim domem, zwołując sąsiadów. Nie chce zapoznać się z dokumentami, ja nikogo nie oszukałem.

Dokumenty chciała też pokazać Beata Kołodziej, prawniczka Pełczika. Twierdzi, że Jaworowicz nie była tym zainteresowana, za to wtargnęła do jej domu z kamerą, gdy pani Beata gotowała obiad.

Członkowie stowarzyszenia, które w tym tygodniu zostanie zarejestrowane, chcą, by w trakcie programu na ekranie był napis, że osoby wypowiadające się w nim robią to na własne ryzyko.

- Program powinien być emitowany na żywo, a obie strony muszą mieć tyle samo czasu na przygotowanie się - zaznacza Olga Chobot. - Złożymy takie wnioski do Rady Etyki Mediów.

Elżbieta Jaworowicz poproszona przez nas o komentarz, ograniczyła się do e-maila o treści: "Spotykać i stowarzyszać się każdy może".

Biuro prasowe TVP w ogóle odmówiło komentarza.

- Skoro skargi bohaterów programu nie są brane przez redakcję pod uwagę, to zdeterminowani ludzie postanowili bronić się, chcąc założyć stowarzyszenie - komentuje ideę założenia stowarzyszenia Barbara Markowska, członek Rady Etyki Mediów.

Niedawno REM przyznała rację Edwardowi Mądrackiemu i Oldze Chobot, oceniając, że program, którego byli bohaterami, był nieobiektywny i niezgody z etyką dziennikarską.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Łodzi spotkały się "ofiary" Elżbiety Jaworowicz - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto