Lubomiłę Chmielewską – Szymczak niemal wszyscy znają jako Panią Lusię. Takie zdrobnienie nie powstało przypadkiem. Zduńskowolanka jest niezwykle ciepłą, serdeczną osobą. Przekonać się o tym mógł każdy, kto choć raz się z nią zetknął. Jest też bardzo wyrozumiała, cierpliwa. Te cechy przydają się pani Lusi nie tylko w prowadzeniu tanecznych zajęć. Pozwalają na realizowanie jej kolejnej pasji, jaką jest fotografia. Na zdjęciach uwielbia pokazywać m.in. przyrodę. Trudno jest zliczyć, ile ich zrobiła, ale szacunkowo może być tego ponad 40 tys. Tę swoją przygodę zaczynała jeszcze w latach 80. minionego stulecia.
Często jeżdżę nad zalew Jeziorsko. Podczas jednej takiej wyprawy potrafiłam zrobić nawet tysiąc zdjęć. Później okazywało się, że wychodziły tylko cztery, ale tak to już jest – śmieje się Lubomiła Chmielewska – Szymczak.
Zwierzęta na zdjęciach pani Lusi
Nad Jeziorskiem pani Lusia najczęściej fotografowała czaple. W jej przepastnych archiwach jest mnóstwo zdjęć, na których pokazuje nie tylko ptaki. Niemal każdej fotografii towarzyszy jakieś wydarzenie, samodzielna historia.
Kiedyś polowałam z aparatem na dzięcioła. Patrzę, a tu kic kic, zając koło mnie się zatrzymuje. Aparat leżał koło mnie, więc, by zająca nie spłoszyć nawet się nie ruszałam i nie zrobiłam mu zdjęcia. Popatrzyliśmy sobie w oczy, a on nagle się odwrócił i w spokoju odszedł – wspomina zduńskowolanka.
Lubomiła Chmielewska – Szymczak podkreśla, że zwierzęta się jej nie boją. Między innymi dlatego tak lubi je fotografować. Później wybiera zdjęcia, obrabia je, poprawia. Dodaje, że wszystkiego nie da się pokazać, jak się chce, bo z niebieskiego kwiatka różowego nie zrobi.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?