Przeniesienie działek miałoby być związane z poszerzaniem terenów inwestycyjnych, znajdujących się m.in. w pobliżu ul. Lipowej, gdzie usytuowana jest "Wolinka". Te informacje mocno działkowców zdenerwowały. Ogródki ma tam 237 osób.
- Ludzie duże pieniądze włożyli, żeby to tak pięknie wyglądało - złości się Maria Wdowiak.
Wielisława Maciołek ma 68 lat i mieszka w blokach przy ul. Szkolnej w Zduńskiej Woli. Działka przy Lipowej to dla niej i jej męża Franciszka jedyne miejsce, gdzie można znaleźć chwilę ciszy. Małżeństwo cały czas wyposaża altanę na działce. - Nawet zimą przychodzimy tu codziennie, bo to jest zdrowe. Nasze organizmy tego potrzebują - mówi pani Wielisława.
Co na to w magistracie?
Działkowcy pomstują, że nie mieli żadnej wiedzy o planach, dotyczących ich ogródków. Winnych upatrują w gospodarzach miasta oraz w okręgowym Zarządzie Ogrodów Działkowych w Łodzi. Wyjaśnień szukali w magistracie.
Wiceprezydent Zduńskiej Woli Krzysztof Jędrzejewski przyznał, że spotkał się z władzami łódzkiego ZOD. Ci przyjechali do Zduńskiej Woli na rozmowy. Jędrzejewski stanowczo zaprzecza, jakoby doszło do jakiegokolwiek porozumienia w sprawie likwidacji lub przeniesienia "Wolinki". Uspokaja, że ludzie nadal mogą uprawiać pomidory i ogórki.
- To nie były żadne rozmowy, mające czemukolwiek służyć - zapewnia wiceprezydent.
Krzysztof Jędrzejewski wyjaśnia też, że przeniesienie ogrodu działkowego, obojętnie którego, jest bardzo skomplikowane. Wymagałaby co najmniej 4 lub 5 lat. Poza tym miasto nie jest przygotowane finansowo na wypłatę odszkodowań działkowcom.
- Musiałaby zostać przeprowadzona indywidualna wycena każdej działki, wszystkich znajdujących się tam zabudowań, każdej roślinki - wylicza Jędrzejewski.
Działkowicze chcą mieć działki
Działkowicze do tych argumentów podchodzą sceptycznie. Dlatego sprawdzali, czy takie przedsięwzięcie było już gdzieś w Polsce realizowane.
Jadwiga Lucimińska-Kmieć dowiedziała się, że taka sytuacja miała miejsce w Poznaniu. Według niej, niektórzy tamtejsi działkowcy otrzymali nawet po 200 tys. zł odszkodowania. Właściciele ogródków na "Wolince" zgodnie jednak twierdzą, że nie chcą żadnych pieniędzy. Chcą, by wszyscy dali im spokój i pozwolili dalej wypoczywać i pracować w ich ukochanych ogródkach.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?