Nocnemu poznawaniu historii przyświecało hasło: „Gdzie są kapelusze ze Zduńskiej Woli, „które miejscowi robotnicy z drzewa osiczyny wyrabiali w 1868 roku?"
Zduńskowolanie odpowiedzieli na apel Jerzego Chrzanowskiego, dyrektora muzeum, by przychodzić w nakryciach głowy. On sam miał ich 12 . Co godzinę pokazywał się w innym. Najpierw przywdział biret. - Ostatni założyłem związany ze współczesnym trendem emu. To był mój szacunek wobec najmłodszych, którzy do muzeum przychodzą najpóźniej. Na przykład wtedy, gdy wracają z dyskoteki - mówił dyrektor.
Zwiedzający przynieśli także dary dla muzeum, m.in. pamiętnik Anny Kowalskiej z okresu międzywojennego z wpisami kolegów, listy z obozu Gusen, które Władysław Pilecki pisał do swojej żony, czy makatkę kuchenną z czasów powojennych z napisem „Dobrego apetytu".
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?