Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poddębice: Sumienie byłego starosty

Krzysztof Kaniecki
Rytter długo czekał, zanim wysłał bardziej radykalne pismo
Rytter długo czekał, zanim wysłał bardziej radykalne pismo Krzysztof Kaniecki
Dwulicowość zarzucili niektórzy radni byłemu staroście, a obecnie szefowi poddębickich wodociągów. To dlatego, że Ryszard Rytter wystąpił na sesji w roli wielkiego obrońcy szpitala.

Starał się nakłonić obecne władze, by wycofały się z żądania zwrotu 193 tys. zł za zapłacone nie tak dawno przez starostwo raty szpitalnego kredytu. Ale już nie wspomniał, że sam wyrwał z lecznicy 46 tys. zł z odsetkami, jakie rzekomo miał wymusić groźbą sprzedaży długu!

- Jak to wygląda, że monopolistyczna firma wzywa biedny szpital do oddania całości długu? - nie szczędził słów krytyki byłemu staroście przewodniczący rady Wojciech Kabaciński. - To od ręki powinno być umorzone.

- Zastanawia mnie ta dwulicowość - wsparła kolegę z samorządowej ławy radna Małgorzata Komajda. - Rozumiem, że pan Rytter powie, iż jako prezes spółki działa w jej interesie. Czy w takim razie burmistrz Poddębic, który umorzył szpitalowi podatki, nie pilnuje interesu gminy? Nikt tego mu nie zarzuci. Jak można straszyć odsprzedażą długów firmie windykacyjnej?! Nawet wierzyciele niezwiązani z Poddębicami nie stosują w pismach ponaglających takich sformułowań.

Komajda zarzuciła Rytterowi, że wykorzystuje pozycję monopolisty. Bo przecież wody nie dostarczy i ścieków nie odbierze z lecznicy nikt inny, jak Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Poddębicach.

- Jak te działania mają się do słów byłego starosty "będę ratował szpital"? - pytała radna. - Tu o nic innego nie chodzi, jak o walkę o dobry wynik finansowy spółki. Jeśli taki będzie, to za tym pójdą premie dla zarządu.

- Mnie mentalność Kalego w wykonaniu radnego Ryttera wcale nie dziwi - grzmiał Wieńczysław Kaźmierczak. - Mam tylko przekonanie, że istnieją inne metody ściągnięcia należności niż ultimatywne pismo. Już teraz wiem, dlaczego tak bardzo optował za większą pożyczką dla szpitala.

Atakowany prezes MPWiK szybko zamknął krytykującym go rajcom usta. Udowodnił, że ostatnie jego pismo nie było jedynym, w którym upominał się w kwestii narastającego od początku roku długu. Za każdym razem kopie pism, kierowanych do dyrektora szpitala, wysyłał też do wiadomości starosty.

- Ale żaden nie podjął rozmów - Rytter miał o to żal. - Łatwo krytykować, jeśli samemu nie ma się pojęcia o spółkach prawa handlowego. Te nie działają na zasadzie dobroczynności. Windykacja długów jest jednym z elementów działalności. Rolą dłużnika jest proponowanie warunków ugody. Ja jestem wobec dłużników elastyczny. Zawsze umarzam odsetki i rozkładam zaległość na raty. Tu takiej woli nie było. Gdybym zrezygnował z pieniędzy, radni miejscy rozliczyliby mnie, bo może musieliby podjąć niepopularną decyzję o podwyżce cen wody.

Starosta Stanisław Olas pokrętnie tłumaczył się, że nie pamięta, aby trafiły do niego listowne informacje o długach z MPWiK. Poprosił nawet naczelniczkę wydziału zdrowia o ich odszukanie. Nie było jednak potrzeby wertowania biurek. Ryszard Rytter był szybszy. Okazał pisma, które potwierdziły, że mówił prawdę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto