Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownictwo w normie

Włodzimierz Rychliński
Nowoczesnymi karetkami do chorych jeździ m.in. Jacek Sujecki
Nowoczesnymi karetkami do chorych jeździ m.in. Jacek Sujecki Włodzimierz Rychliński
Minęły zaledwie dwa tygodnie, od kiedy pracownicy szpitala ponownie świadczą usługi w zakresie ratownictwa medycznego. Zatrudnieni w Pogotowiu Ratunkowym na początku roku z obawami przystępowali do pracy. Na swoje stanowiska powrócili po rocznej przerwie.

Kontrakt, podpisany z Narodowym Funduszem Zdrowia, gwarantuje, że przez najbliższych pięć lat do pacjentów będą wyjeżdżać karetki, należące do zduńskowolskiego szpitala.
- Ta przerwa wytrąciła nas troszkę z rytmu - wyznaje Alicja Gibert, pielęgniarka koordynująca pracę ratowników. - Przede wszystkim chodzi o zmieniające się przepisy. Musieliśmy uzupełnić wiedzę w tym zakresie. Teraz emocje trochę opadły i możemy skupić się na pracy.
Niepewni swojego losu byli też ratownicy, wyjeżdżający do pacjentów. Krzysztof Matyla twierdzi, że dla niego i innych ta sytuacja była mocno stresująca.
- Nikt nie wiedział, jak się to skończy. Na szczęście ratownictwo wróciło do nas - mówi.
Walka o kontrakt nie była łatwa. Szpital został bardzo dokładnie sprawdzony przez komisję, tworzoną przez ekspertów z NFZ. Swoje kwalifikacje musieli potwierdzić pracownicy pogotowia. Wszystkie wymogi zostały spełnione i ratownictwo przyznano szpitalowi w Zduńskiej Woli. W Nowy Rok równo o północy numer alarmowy 999 odbierali już przy ul. Królewskiej. Tylko do godz. 12 zrealizowanych zostało 16 wyjazdów.
Podpisywaniu poprzedniego kontraktu towarzyszyły ogromne emocje i spore zamieszanie. Do konkursu, oprócz szpitala, stanęła także firma Falck. Zduńskowolskie pogotowie przegrało wówczas z konkurencją.
Z takim wynikiem nie chciał się pogodzić dyrektor szpitala Dariusz Kapciak. Tym bardziej że kierowana przez niego placówka kupiła dwie nowocześnie wyposażone karetki. Część pieniędzy na nowe ambulanse udało się pozyskać z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Wszystko to robiono, by spełnić rygorystyczne wymogi, stawiane przez NFZ. Wysiłki nie na wiele się zdały.
- Karetki pojeździły trzy miesiące i przegraliśmy konkurs - przypomina dyrektor.

Dariusz Kapciak sprawiedliwości szukał w sądzie. Zapadł wyrok, który mógł być satysfakcjonujący dla pracowników pogotowia.
- Sąd uznał, że konkurs na ratownictwo medyczne został błędnie rozstrzygnięty - tłumaczy. - Dlatego uważam, że ratownictwo powinno wówczas zostać przy szpitalu.
W walkę o zduńskowolskie pogotowie zaangażowały się także władze powiatu. Na spotkanie z ówczesną minister zdrowia Ewą Kopacz pojechał m.in. starosta Wojciech Rychlik. To także nie przyniosło oczekiwanego efektu.
Dyrektor Kapciak w najbliższym czasie nie przewiduje żadnych inwestycji, związanych z zakupem nowego sprzętu dla pogotowia. Jak mówi, wszystko, co potrzebne ratownikom w pracy już jest. Planuje jednak rozwój działalności kierowanej przez niego placówki.
- Teraz świadczymy usługi tylko na terenie powiatu zduńskowolskiego. Jeśli się uda, chcielibyśmy też jeździć do pacjentów na innym terenie - zapowiada dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto