Nauczyciele na wieść o planowanych zmianach wpadli w panikę. Boją się, że stracą pracę.
- Dlaczego grzebie się przy szkołach? Tu już nie ma na czym oszczędzać. A jak rozwiążą szkoły, to dostaniemy wypowiedzenia i nie wiadomo, czy zostaniemy zatrudnieni w nowym zespole szkół - martwi się nauczyciel ze Szkoły Podstawowej nr 9.
- Nie zamierzamy zwalniać nauczycieli - ripostuje prezydent Niedźwiecki. - Szanujemy pracę każdego pedagoga. Tę zmianę chcemy wprowadzić właśnie po to, żeby nie trzeba było likwidować szkół.
Prezydent dodaje, że połączenie szkół to nie tylko szukanie oszczędności, ale też próba uporania się z niżem demograficznym. Na przykład w karsznickich podstawówce i gimnazjum w ciągu ostatnich pięciu lat liczba dzieci zmniejszyła się o 100, a ubyło tylko 3,5 nauczycielskiego etatu. W szkołach przy ul. Kilińskiego ubyło 116 dzieci, a przybyły 22 etaty. Na jednego nauczyciela przypada w podstawówce 6,56, a w gimnazjum 5,28 ucznia.
- Problem zrodził się z tego, że przez wiele lat przyjmowano nauczycieli na pełne etaty i teraz jest ich za dużo. Na przykład w Karsznicach jest trzech historyków i praktycznie nie mają dla siebie pracy - mówi Violetta Bryl-Szlagowska, dyrektor biura edukacji zduńskowolskiego magistratu. I dodaje, że w zespołach szkół łatwiej będzie przesuwać nauczycieli z gimnazjum do podstawówki i odwrotnie niż gdy działają jako dwie odrębne placówki.
W przeznaczonych do połączenia szkołach trwają już konsultacje z radami pedagogicznymi, a niedługo będą też z radami rodziców i związkami zawodowymi. Zmianę, która ma wejść od 1 września, muszą też przegłosować radni.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?