W Zduńskiej Woli od początku epidemii koronawirusa krążyły informacje o tym, że firma Ferax szyje maseczki ochronne. Sugerowano, że zamiast trafić na polski rynek, są produkowane i wysyłane do Niemiec.
Zarząd spółki Ferax przyznaje, że takie zamówienie realizuje. Jak wyjaśnia Witold Pawelski, sytuacja nie jest jednak wcale tak jednoznaczna, jak przedstawiają ja pogłoski.
Twierdzi, że właściciele Feraksu starają się za wszelką cenę utrzymać produkcję. A sytuacja firmy jest trudna, ze względu na konieczność zamknięcia wszystkich sklepów.
- Obecnie sytuacja jest bardzo zmienna. Powierzono nam materiał do przeszycia przez firmę z Niemiec. Wykonujemy tylko usługę i nie dysponujemy tymi produktami. Nie wiemy również czy dostaniemy dalszy materiał. jeśli nie dostaniemy więcej materiału to firma nie może dalej pracować. Dlatego bardzo trudno o jasną informację - twierdzi Witold Pawelski, współwłaściciel Feraksu.
Dodaje też, że nie są to produkty atestowane. Na prośbę jednego ze szpitali łódzkich przekazano 2000 sztuk maseczek, co osobiście Witold Pawelski, jak twierdzi "wyprosił" od zleceniodawcy. - Szyjemy, ale nie mamy - kwituje.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
