Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lokomotywy czar...

Jolanta Jeziorska
Skansen Lokomotyw w Karsznicach to jedna z największych pereł Zduńskiej Woli. I jedna z najbardziej niedocenianych.

Teraz na dobre zacznie się nim zajmować stowarzyszenie, wspólnie z magistratem i muzeum. Jeśli plany wypalą, w tym roku teren skansenu powinien zostać dobrze ogrodzony i uporządkowany. Pojawić mają się chodniki, a remontu doczeka się kolejny eksponat: wielki pług śnieżny. Wszystko po to, by skansen odzyskał blask.
Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Zduńskiej Woli Karsznicach zostało już zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Stworzyli go mieszkańcy -pasjonaci kolejnictwa. Jego inicjatorem i prezesem jest Czesław Boczek, emerytowany kolejarz, który sprowadzał w latach 90. ubiegłego wieku parowozy i był jednym z pomysłodawców założenia skansenu. W zarządzie są także Paweł Misiak, Marianna Dzieran, Tomasz Witaszczyk i Witold Wenerski.
Karszniczanie teren skansenu zaczęli już porządkować sami w zeszłym roku. Teraz przedstawili plan działania i oczekiwań.
- Wszystkiego na raz nie zrobimy, jednak będziemy chcieli, żeby skansen na nowo mógł być nasza dumą - mówi Czesław Boczek, prezes Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Zduńskiej Woli Karsznicach.
W zduńskowolskim muzeum przygotowują natomiast wniosek na remont kolejnego eksponatu: parowego wirowego pługu śnieżnego pamiętającego lata 30. XX wieku.
Skansen istnieje w Karsznicach od 1993 r. Założono go po staraniach pracowników, w tym Mariana Fijołka, ówczesnego naczelnika lokomotywowni. Obecny prezes stowarzyszenia był jedną z osób, które przywoziły eksponaty i urządzały muzeum. Na razie, choć oko przyciąga kilka pięknie odnowionych pociągów, teren wygląda na zaniedbany. Jednak każdy, kto to pierwsze wrażenie pokona, ma szansę poczuć się jak prawdziwy kolejarz i docenić magię tego miejsca. Do zabytkowych parowozów i spalinówek oraz wagonów można wejść i wszystkiego dotknąć. Można nawet posymulować wrzucanie węgla do kotłów, regulowanie prędkości, hamowania, a nawet włączyć sygnał dźwiękowy. Po raz pierwszy od kilku lat można zajrzeć do Izby Tradycji, którą odnowiło stowarzyszenie. Warto, bo można poznać tam nie tylko historię kolejarskiej dzielnicy Zduńskiej Woli, ale także zobaczyć misternie wykonane miniatury karsznickich eksponatów.
Zanim Karsznice stały się dzielnicą Zduńskiej Woli, były wsią szlachecką założoną przez ród Jastrzębców. Znaczenie na skalę kraju zyskały w 1933 roku, gdy do użytku oddano Zakład Taboru i osiedle kolejarskie. Była to jedna z inwestycji na liczącej ponad 400 km magistrali węglowej Śląsk - Gdynia. Magistrala uznawana jest do dziś za największe polskie przedsięwzięcie gospodarcze okresu międzywojennego. Linię zbudowało w latach 1928-1933 Francusko-Polskie Towarzystwo Kolejowe. Chodziło o zapewnienie transportu węgla ze śląskich kopalń do portów bałtyckich z pominięciem Niemiec. Węzeł karsznicki był jednym z najważniejszych na trasie tzw. ,,węglówki".
Pasjonaci kolei wyliczają, że w Karsznicach można zobaczyć pozostałości jedynego w Polsce, najstarszego wagonu osobowego, tzw. ,,wirtemberga" z ok. 1866 r. Jest też parowóz Tr21-53 uznawany za najlepszy parowóz manewrowy w Europie oraz piękny pociąg Retro. Na torowisku stoi też ważący blisko 200 ton Ty246 ,,amerykanin", największa lokomotywa eksploatowana przez PKP, a także lokomobila parowa Buckau-R.Wolf z 1942 r. Jest też kolejka na Gubałówkę.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto