Przed sądem w Zduńskiej Woli właśnie kończy się ten głośny w Polsce proces. 5 lat pozbawienia wolności - to kara, jakiej dla Zenona Rzeźniczaka żąda prokurator Krystyna Patora. Domaga się też, by były prezydent zapłacił grzywnę w wysokości 300 stawek dziennych po 300 zł oraz ponad 7 tys. zł na rzecz zduńskowolskiego Urzędu Miasta, w tym ponad 5,5 tys. zł za bezprawne, zdaniem prokuratury, zainkasowaną delegację na wyjazd do Francji. Prokurator wnioskował też o przepadek na rzecz Skarbu Państwa ponad 196 tys. zł, czyli sumy łapówek, jakie miał przyjąć od podwładnych były prezydent oraz o 10 tys. zł nawiązki na rzecz PCK. Prokurator wnioskował też o to, by były prezydent przez 5 lat nie mógł zajmować stanowisk kierowniczych w administracji samorządowej. Dla pozostałych 9 osób, na których ciążyły m.in. zarzuty wręczania byłemu prezydentowi łapówek, prokurator chce kar od roku do 2 lat więzienia w zawieszeniu na okres od roku do 4 lat oraz wysokich grzywien. Dla 4 oskarżonych, którzy odpowiadają za poświadczenie nieprawdy w ulotce wyborczej w 2005 r. oskarżyciel chce natomiast kary po roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywny oraz nawiązki na rzecz fundacji ,,Ami". Wszyscy oskarżeni mają pokryć też koszty i opłaty sądowe.
Po trzydniowej mowie prokuratora głos mają obrońcy. Jako pierwszy wystąpił obrońca Zenona Rzeźniczaka Szymon Byczko. Przez ponad godzinę zbijał argumenty prokuratora. Twierdził, że oskarżenie opiera się na pomówieniach. W długim wstępie zarzucał oskarżycielowi przyjęcie koncepcji, że były prezydent jest złym człowiekiem, a więc źle sprawował władzę i na tym założeniu oparł się cały akt oskarżenia. Zdaniem obrońcy, prokuratura nie zadała sobie trudu sprawdzenia niektórych dowodów. Przekonywał, że to, co robił Rzeźniczak było tworzeniem układu politycznego, a nie przestępstwem.
- Być może to jest obraz sprawowania władzy, tak jak powinno to być czynione - twierdził mecenas Byczko.
Obrońca kolejno starał się obalić każdy z 21 zarzutów stawianych Rzeźniczakowi. Dowodził, że nie było żadnego płacenia za pracę, a zeznania Agaty N. są niewiarygodne. Nawet nagrania, jego zdaniem dowodzą nie winy, a niewinności oskarżonego. Mecenas Byczko przekonywał też, że nie było żadnych przestępstw przeciwko prawom pracowniczym, żadnego zniesławienia, a nawet zatrudnienie żony Dovile, jako tłumacza we Francji, choć nie zna języka francuskiego, było uzasadnione. Dlatego, że w spotkaniu uczestniczyli Litwini.
– Mało kto mówi po litewsku. Trudno znaleźć tłumacza tego języka - przekonywał.
W sprawie uzależnienia zatrudnienia dyrektorki MDK, od głosowania radnych za podwyżką pensji ówczesnego prezydenta, zdaniem mecenasa także nie było przestępstwa. A jeśli chodzi o targi z Markiem Trzcińskim w tej sprawie, obrońca przekonywał, że to Trzciński chciał zawrzeć taki układ, a nie oskarżony.
Zenon Rzeźniczak zapytany o to, czy mową swojego obrońcy jest usatysfakcjonowany odparł:
– Bardzo jestem zadowolony. Ja się później również odniosę osobiście do mowy prokuratora - zapowiada.
Kolejne terminy procesu, podczas których kontynuowane będą mowy obrony sędzia Julita Sawicz-Kociubińska wyznaczyła na 13, 15, 20, 27 i 29 czerwca.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?