Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa proces prezydenta Zduńskiej Woli. Zeznawali kolejni świadkowie

Włodzimierz Rychliński
Włodzimierz Rychliński
Kolejni świadkowie zeznawali w procesie prezydenta Zduńskiej Woli Piotra Niedźwieckiego. Dziś (27 września) w Sądzie Rejonowym w Zduńskiej Woli odbyła się trzecia rozprawa.

Piotr Niedźwiecki miał dopuścić się przestępstwa urzędniczego polegającego na niedopełnieniu obowiązków służbowych. Akt oskarżenia został wystawiony przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim. Dokument powstał po trwającym ponad rok śledztwie.

Wina prezydenta Zduńskiej Woli polegać ma na tym, że w niewłaściwy sposób sprawdzał oświadczenia majątkowe m.in. prezesów podległych miastu spółek. Tak się miało dziać w latach 2011 – 2016. Wówczas ta sama osoba była powoływana na stanowisko prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Pełniąc te funkcje prowadził własną działalność gospodarczą. Na to nie pozwala tzw. ustawa antykorupcyjna. Sąd sprawdza, czy prezydent Niedźwiecki wiedział o tych faktach. Podczas trzeciej rozprawy przesłuchiwany był ówczesny szef komunalnych spółek. Przyznał, że w oświadczeniach majątkowych w omawianych latach zaznaczał, że ma własne firmy. Podkreślał równocześnie, że w tym czasie przepisy ustawy rozumiał inaczej, bardziej intuicyjnie. W sądzie wyjaśnił, że jego zdaniem można było łączyć funkcję prezesa spółek podległych miastu i szefa prywatnej firmy. Warunkiem było, by nie działały w tej samej branży, bo wówczas mogło dochodzić do konfliktu interesów. Świadek zeznał, że w 2011 roku został prezesem MPK, a jego firma, którą prowadził z synami zajmowała się handlem sprzętem RTV. Z rodzinnego biznesu wycofał się w 2016 roku, a jego rola sprowadziła się jedynie do doradzania synowi, któremu przepisał większość udziałów. Wtedy dowiedział się, że nie może równocześnie kierować zakładem publicznym i prywatnym. Zrezygnował też z funkcji prezesa MPWiK. Jednak po około miesiącu znów został powołany na to stanowisko. Pełni je do dziś. Wyjaśnił, że ponowne powołanie miało związek z mocno już zaawansowanymi pracami nad jego koncepcją dotyczącą budowy krytej pływalni w Zduńskiej Woli. Fakt, że sprawa ujrzała światło dzienne właśnie w tym roku miał mocno zirytować Piotra Niedźwieckiego. Prezydent stwierdził rzekomo, że „na nikogo nie może liczyć, bo później takie kwiatki wychodzą”. Ta wypowiedź dotyczyła ówczesnej kadrowej w Urzędzie Miasta Zduńska Wola. O jej roli w wydarzeniach mówiła kolejna osoba przesłuchana przez sąd. To była pracownica magistratu. Przypomniała, że do kadrowej spływały oświadczenia majątkowe i ona zajmowała się opracowaniem ich w formie tabelarycznej i opisowej. Takie opracowanie trafiało później do prezydenta. Prokuratura twierdzi, że gdyby Piotr Niedźwiecki zapoznawał się z tymi dokumentami, to zgodnie z prawem powinien odwołać ze stanowiska prezesa komunalnych spółek. Zeznająca w sądzie była pracownica Urzędu Miasta potwierdziła, że rozmawiała z kadrową o prywatnej działalności prezesa. Miała od niej usłyszeć, że „przecież wszyscy o tym wiedzą”.
Prezydent Piotr Niedźwiecki dotychczas brał udział tylko w pierwszej rozprawie. Odbyła się w maju. Stwierdził wówczas, że jest niewinny i wierzy w niezawisłość sądu, bo sprawa jest inspirowana politycznie.
Sąd w Zduńskiej Woli przesłuchiwać będzie kolejnych świadków. Ma się to odbyć 25 października.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto