W Zduńskiej Woli będzie więcej taksówek

- Jesteśmy chyba najtańsi w Polsce. By zarobić cokolwiek, trzeba pracować dłużej niż jeszcze dwa lata temu - mówi Jacek Bladowski, taksówkarz ze Zduńskiej Woli. - Zwiększenie liczby licencji na świadczenie takich usług nie ułatwi nam życia.

Mieszkańcy Zduńskiej Woli mają teraz nadzieję, że poprawi się jakość usług, świadczonych przez taksówkarzy. Przede wszystkim liczą, że spadną ceny za kursy. Taksówkarze przekonują, że tak nie będzie.

- Zwiększenie liczby licencji nie wpłynie na poprawienie komfortu pasażera. Co z tego, że pojawi się nowy taksówkarz, który wyśrubuje cenę za kilometr, ale nie wie, gdzie jest dana ulica? - pyta Eugeniusz Knera ze Stowarzyszenia Taksówkarzy "Czerwone taxi" w Zduńskiej Woli.

Miejscy urzędnicy z Łasku przekonują, że nie ma potrzeby, by w gminie wydanych zostało więcej niż 19 licencji. Jan Cybułka z łaskiego magistratu przekonuje, że nie ma wielu chętnych, chcących się zajmować przewozami.

- Taksówkarze nie naciskali na nas, byśmy nie wydawali więcej licencji. Gdyby okazało się, że jest takie zapotrzebowanie, to wówczas ich liczba byłaby wyższa - argumentuje Cybułka. - Mogę się domyślać, że rynek się kurczy, bo praktycznie każda rodzina ma już samochód. Tak więc w mieście wielkości Łasku zapotrzebowanie na takie usługi nie jest zbyt duże.

Część mieszkańców dopytuje, czemu akurat gminne władze decydują o liczbie licencji? Zdaniem niektórych, rynek powinien być uwolniony i każdy chętny powinien mieć możliwość zajmowania się przewozami. Tymczasem ustawa z września 2001 roku nakłada na samorządy obowiązek określania na dany rok kalendarzowy liczby przeznaczonych do wydania nowych licencji na wykonywanie transportu drogowego taksówką.