Znani zduńskowolanie zdradzają, jak Covid - 19 wpłynął na ich urlopy

Lilla Latus to jedna z najbardziej znanych zduńskowolskich poetek. Pisze też felietony i przede wszystkim jest wytrawną podróżniczką. W ten sposób opisała swoją sytuację:

Pandemia koronawirusa pokrzyżowała wielu z nas różne plany, w tym wyjazdowe.Podróżowanie jest moją pasją od lat. W tym roku wybierałam się do Szkocji i na Majorkę. Wycieczki odwołano, a na zwrot zaliczek trzeba poczekać. Mam nadzieję, że wkrótce sytuacja ustabilizuje się na tyle, byśmy mogli wrócić do wyjazdów, bliskości, wspólnego spędzania czasu bez social distancing. Obecne obostrzenia pokazały nam, jak bardzo lubimy być ze sobą, jak ważny jest dla nas osobisty kontakt. Tęsknimy do tego. Żaden film krajoznawczy nie zastąpi osobistego odkrywania świata, a kontakt przez  komunikator internetowy nie dorówna bezpośredniej rozmowie.
Nasz kraj jest bardzo piękny i latem zwykle podróżuję po Polsce, odkrywając znane lub mnie znane zakątki, podziwiając zaradność rodaków, świetną bazę hotelową, dobre drogi, odrestaurowane zabytki (np. piękne pałace). W tym roku chcę również po raz kolejny przekonywać się, że "piękna nasza Polska cała".
Cieszę się jednak (pewnie jak wiele innych osób), że mamy tyle możliwości kontaktowania się. Często rozmawiam ze znajomymi z kraju i zza granicy. Dzielimy się odczuciami, odnajdujemy poczucie wspólnoty i obiecujemy sobie, że jak to wszystko się skończy, to...i tu pada długa lista rzeczy do zrobienia w czasie, jak już będzie normalnie. Okazuje się, że normalność to stan, który cenimy ponad wszystko.

Aneta Barton znana jest nie tylko miłośnikom tańca, ale i tysiącom mieszkańców. Formację taneczną Arabeska z ogromnymi sukcesami prowadzi od ponad dwóch dekad. W czerwcowej rozmowie z nami zdradziła, że:

Urlop w tym roku miały być wyjątkowy, zaplanowane na 2 tygodniowe co u przedsiębiorcy oznacza długi, wypoczynek. Mieliśmy nadzieję na leniuchowanie połączone ze zwiedzaniem. Niestety COVID zmusił nas do zmiany planów. Od 15 marca studio jest puste starujemy z zajęciami od 8 czerwca, więc mamy nadzieję i plany na pracę w czasie wakacji a relaks....relaks na działce.

Renata Kosińska - Graf, nauczycielka całym sercem oddana dzieciom wymagającym szczególnej pomocy. Od wielu lat jest dyrektorem Zespołu Szkół Specjalnych im. Marii Grzegorzewskiej. W tym roku też zmieniła plany urlopowe:

Rokrocznie, wraz z dziećmi, dużo wcześniej planujemy  nasze wakacje, gdyż bardzo lubimy podróże i uwielbiamy je planować. Zawsze rezerwujemy wycieczkę zarówno zagraniczną, jak i po naszym kraju. Tak było i w tym roku. Miałyśmy przygotowaną ofertę na Lanzarote. Chciałyśmy pojeździć po wulkanach, delektować się hiszpańską kuchnią i skorzystać ze słońca. Miałyśmy również pojechać do Szaflar - miejsca, do którego wracamy od wielu lat, tak często, jak to tylko możliwe. Ze względu na sytuację pandemiczną musiałyśmy niestety zmienić nasze wakacyjne plany... Lanzarote przekładamy na bliżej nieokreślony czas, a co do Szaflar, to będziemy obserwować sytuację w naszym kraju. Co prawda otworzono już hotele, jednak mamy obawy o bezpieczeństwo, a raczej to w jaki sposób będzie w nich przestrzegany reżim sanitarny. Będziemy to mocno obserwować i wówczas podejmiemy decyzję. Na tę chwilę najpewniejsze jest to, że wakacje spędzimy na leżaku, z książką w ręku....

Justyny Majkowskiej też nie trzeba nikomu przedstawiać. Piosenkarka swoim niebywałem talentem podbiła serca milionów Polaków. Także zajmuje się dziećmi niepełnosprawnymi. Artystka wahała się, jak spędzić urlop:

Zastanawialiśmy się, czy nasz wyjazd dojdzie do skutku, ale ponieważ udajemy się w ustronne miejsce, to szcześliwie za chwile rozpoczynamy urlop. Z czego cieszymy się, nie tylko my, ale także ludzie, dla których przyjazd letników jest być albo nie być.

Maciej Stawski Zapalony miłośnik fotografii. Chyba sam nie potrafi zliczyć, ile zdjęć w życiu wykonał. Utalentowany operator kamery w telewizji ZW Media. Do koronawirusa podszedł z charakterystycznym dla niego spokojem:

Jeśli chodzi o wirusa to nie ma dla mnie większego znaczenia. Jeśli miałbym wybrać wakacje dla siebie i mojej rodziny, to z pewnością byłoby to zaciszne miejsce, z dala od zgiełku. Bez ekskluzywnych hoteli, drinków, jaccuzi itp.
W zeszłym roku w czasie gdy żona z córką pojechały za granicę to ja z najmłodszym synkiem pojechaliśmy na Podlasie. Odwieziliśmy gospodarstwo agroturystyczne. Trudno opisać jakie atrakcje czekają na człowieka który oczekuje od wakacji wypoczynku bo właśnie tam, pośród koni, kotów, piesków i przy śpiewie ptaków jest to co ładuje akumulatory. Mój wtedy 11letni Arturek określił że były to najlepsze wakacje w jego życiu. Jego "obowiązkiem" było, oczywiście pod okiem gospodarza - dokarmianie zwierzątek. Królików, kóz, kur, bocianów, skunksa, oswojonej sarny oraz pojenie koni. Po tych zajęciach, Artur mógł do woli bawić się z małymi kotkami i 5 cioma szczeniaczkami które niedawno przyszły na świat. W wolnej chwili mogliśmy odwiedzić "Biebrzańską Wiedźmę" która oprowadziła nas po parku narodowym, pokazała ciekawe unikalne okazy przyrody oraz oprowadziła po miejscach gdzie spacerują łosie. Opowieści ubarwiała różnymi ludowymi przkazami oraz podzieliła się z nami wiedzą na temat ziół leczniczych. Ponadto odwiedziliśmy lokalnego garncarza który wyrabia tzw. "Siwaki". Jest to specjalny, unikalny sposób wypalania gliny po którym garnki mają czarny kolor i specyficzny połysk. Nie sposób opisać potraw które serwowała gospodyni ani tradycyjnych trunków. Oprócz tego bardzo lubimy nadmorskie klimaty. Ale może jak wirus to nie pojedziemy nad morze.