Chaos w centrum

Kierowcy i pasażerowie miejskich autobusów są kompletnie zdezorientowani. Chodzi o organizację ruchu, jaka została wprowadzona na czas przebudowy pl. Wolności. To ścisłe centrum Zduńskiej Woli. Od lat przejeżdżają tamtędy niemal wszystkie autobusy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Teraz wyznaczone zostały objazdy i poustawiane przystanki zastępcze. Ale ludzie klnąc pod nosem, błądzą po centrum w ich poszukiwaniu.
- Mało jest informacji skąd i w jakim kierunku odjeżdżają autobusy. To mnie denerwuje, bo mam swoje lata i wycieczka rowerem do Karsznic, gdzie mieszkam to zbyt duże wyzwanie - załamuje ręce Joanna Wiśniewska. - Muszę więc jeździć autobusami.

Jak kursują pojazdy komunikacji miejskiej?

Autobusy jadące z kierunku Sieradza z ul. Sierdzkiej skręcają w Komisji Edukacji Narodowej, potem w Mickiewicza, dalej jadą Kościelną, Złotnickiego, Piwną i dojeżdżają do Łaskiej. Przystanek zastępczy ustawiony jest przy ul. Złotnickiego. Linie do Sieradza mają wyznaczoną trasę ulicą Łaską, skręcają w ul. Dąbrowskiego, jadą do Łódzkiej, wjeżdżają w Getta Żydowskiego. Zatrzymują się na pl. Wolności przy bazarku. Autobusy z Karsznic do dworca PKP jadą Łaską, skręcają w Dąbrowskiego. Tam znajduje się przystanek zastępczy. Zdezorientowani pasażerowie skarżą się w MPK. Najwięcej uwag dotyczy braku informacji o zmianach.

- Często jednak zdarza się, że skarga jest bezzasadna, bo ktoś nie doczytał informacji. Wiele osób narzeka, że przystanki poustawiane są zbyt daleko od placu Wolności - wylicza Dariusz Strojek, kierownik ds. transportu. - Nie można ich jednak ustawić bliżej, bo jest na przykład zakaz wjazdu, albo droga jest zbyt wąska.

Kto jeszcze jest niezadowolony?

Złoszczą się nie tylko klienci miejskiej komunikacji. Na zamknięte centrum narzekają mieszkańcy i przyjezdni poruszający się własnymi autami. Dojeżdżają do pl. Wolności po to, by natknąć się na barierki. Nie mając wyjścia, zawracają.
- Mało jest tabliczek z informacjami, którędy wyznaczone są objazdy. Ja mieszkam w Zduńskiej Woli, a też się zapędziłem w rejon robót - macha ręką Andrzej Pokora. - Inna sprawa, że wielu jeździ na pamięć i nie zwraca szczególnej uwagi na znaki. Ja, niestety też się na tym złapałem.