Hobby z wiatru i słońca

Artykuł sponsorowany
Zamiłowanie, pasja, hobby - każde z tych słów to idealne określenie tego, czym po godzinach pracy zajmuje się Jacek Szymanek ze Zduńskiej Woli.

Od lat pasjonuje go energia odnawialna. Zalety i możliwości wykorzystania słonecznych kolektorów i wiatrowych turbin to dla pana Jacka porywające zagadnienia. Nie należy do osób, które tylko marzą. Pomysły wciela w życie. U siebie w domu już korzysta z energii pochodzącej z alternatywnych źródeł.
Jacek Szymanek jest absolwentem Zespołu Szkół Elektronicznych w Zduńskiej Woli. Uczył się w klasie o kierunku automatyka. Z ekologiczną energią niewiele ma to wspólnego. To jednak nie przeszkadzało, by myśli młodego elektronika zaprzątała ekologia. Mało tego, coraz bardziej go to pasjonowało. Zaczął dużo czytać. Szukał informacji, gdzie się tylko dało. A nie było łatwo. W Polsce temat alternatywnych źródeł energii był do niedawna mało popularny. Coraz częściej zduńskowolanin sięgał do publikacji wydawanych np. w Niemczech. To pozwalało na stałe poszerzanie wiedzy.
Kiedy kilkanaście lat temu pan Jacek zakładał rodzinę, postanowił, że w przyszłości w jego domu korzystać się będzie z prądu pochodzącego z energii wiatru i słońca. Danego sobie słowa dotrzymał. W kwietniu zeszłego roku w jego ogródku stanął wiatrak, a na dachu domu pojawiły się panele słoneczne. Na początku rodzina odnosiła się do tego pomysłu życzliwie, ale bez większego entuzjazmu. Żona i syn nabrali pełnego przekonania, kiedy zaobserwowali korzyści z tego płynące.
- Kiedyś zabrakło prądu. Syn w tym czasie oglądał interesujący go film. Gdyby nie alternatywne źródło zasilania, nie obejrzałby do końca - uśmiecha się pan Jacek.
Argumentem są też oszczędności. Praca przydomowych urządzeń obniża teraz koszty zużycia prądu nawet o 30 - 40 procent. Latem urządzenia mogą w 100 procentach zaspokoić energetyczne potrzeby rodziny pana Jacka.
Pasjonat swoim hobby chce zainteresować innych. Choć to na razie dość trudne.
- To nie są tanie inwestycje. Z czasem wydatki, jakie na to trzeba ponieść się zwrócą. Ale trzeba na to zaczekać średnio trzy, cztery lata - wylicza. Dla wielu osób to zbyt długo.
Jacek Szymanek z propagowania tej idei nie zamierza rezygnować. Podkreśla, że tak jak wiele nowych rozwiązań, to też wymagają czasu.
- Wszystko rodzi się w bólach. Szczególnie trudno jest przekonać ludzi do nowinek technologicznych. Mnie się marzy, by trafiło to pod strzechy - zamyśla się.
Zduńskowolanin podkreśla, że na zainstalowanie urządzeń i wykorzystanie ich do własnego użytku nie potrzeba zbyt wielu urzędowych dokumentów. Wymagane jest jedynie pozwolenie budowlane na postawienie masztu pod turbinę wiatrową. W zależności od wielkości elektrowni i jej typu, maszt powinien spełniać określone parametry wytrzymałości. Podstawowe rodzaje nośników pod elektrownię to słupy strunobetonowe, kratownice i słupy stalowe. Każda z tych konstrukcji może występować jako samodzielnie, wolnostojąca (wieża) lub lekka, usztywniona poprzez liny odciągowe (maszt). Pod kolektory słoneczne i fotoogniwa stosuje się stelaże. Ze względu na trwałość i estetyczny wygląd najczęściej zrobione są z aluminiowych profili. Dzięki temu nie rdzewieją i służą przez wiele lat.
Wieloletnia praca turbiny sprawia, że jej eksploatacja jest niemal całkowicie darmowa. Producenci przekonują, że może służyć nawet przez 25 lat. Urządzenie nie potrzebuje nadzoru pracownika. Wymaga jedynie konserwacji, gdyż może ulec usterce. Co rok lub dwa lata, zalecany jest przegląd techniczny wykonany przez wykwalifikowanego pracownika. By turbiny pracowały maksymalnie wydajnie i bezawaryjnie, użytkownicy zalecają kupowanie ich od renomowanych firm. Mają one duże doświadczenie i oferują części najwyższej jakości. Jest to ważne, gdyż małe elementy urządzenia są w ciągłym ruchu i poddawane są przeciążeniom.
Bardzo istotna jest lokalizacja turbiny. Jacek Szymanek znalazł na swojej działce najbardziej odpowiednie miejsce. Innym zaleca korzystanie z atlasów wietrzności. Te jednak tylko w części obrazują sytuację na danym terenie i zawarte w nich informacje należy potraktować bardziej jako wskazówkę. Warto spytać o radę osoby, które mają własne wiatraki. Przy ustawianiu ich na własnej działce trzeba pamiętać o kilku czynnikach. Wykorzystanie potencjału własnej działki jest najważniejszą zasadą inwestycji. Trzeba znaleźć takie miejsce, gdzie przepływ wiatru nie jest zaburzony. Regularny strumień zakłócać może sąsiedztwo wysokich zabudowań lub drzew. Jeśli nie można ominąć takich przeszkód, trzeba ustawić własną minielektrownię w prześwitach między budynkami. Dobrze jest też znaleźć miejsce w pobliżu pagórków, szos, autostrad. Tam wiatr, dzięki brakowi naturalnych lub sztucznych przeszkód, płynie bardziej swobodnie lub przyspiesza. Dzięki odpowiednim warunkom turbina maksymalizuje wydajność i produkuje więcej energii.
Polska jest podzielona na strefy energetyczne wiatru. Najsilniej wieje on nad morzem. W naszym regionie dominują strefy korzystne i bardzo korzystne. To niezłe warunki do korzystania z energi wiatru i słońca. To z resztą widać gołym okiem. W naszym regionie na horyzoncie już z dala widoczne są skrzydła turbin o różnej mocy.
- U mnie wystarcza już niewielki wiatr, by urządzenie wytwarzało energię elektryczną - cieszy się pan Jacek.
Wystarczy, by na działce zduńskowolanina wiał wiatr z prędkością 3,5m/s, a już dochodzi do wytworzenia energii. Można ją od razu wykorzystać.
Pan Jacek stwierdza, że nadal wiele osób nie jest świadomych, jak dużo urządzeń elektrycznych ma w domu. W każdym jest co najmniej jeden telewizor. Wielu przypadkach są dwa lub trzy. Do tego dochodzą inne sprzęty. Młodzi ludzie przez większość doby nie wyłączają swoich komputerów. Bieżącego dostępu do energii wymagają lodówki. Sporo prądu wykorzystują urządzenia w kuchni. Są to elektryczne kuchenki, piekarniki, tostery, czajniki, mikrofalówki. Nawet energooszczędne żarówki wpływają na wysokość opłat za prąd. W średniej wielkości domu jednorodzinnym jest nawet kilkadziesiąt punktów świetlnych.
- Proszę sobie wyobrazić, jakie to wszystko generuje koszty. Podłącza się jedno urządzenie, za chwilę inne i jeszcze następne, a licznik bije - śmieje się pan Jacek. - Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że zużywa tyle prądu. Dziwimy się później, że rachunki są tak wysokie. Poza tym zużycie prądu w gospodarstwach domowych będzie w przyszłości wzrastać. Zresztą dzieje się tak od dawna, bo w naszych domach przybywa urządzeń elektrycznych. Dlatego uważam, że przyszłość leży w przydomowych źródłach energii odnawialnej. Sądzę, że z czasem tematem coraz liczniej interesować się będą także przedsiębiorcy. W trudnych czasach każdy szuka oszczędności, a turbiny i panele słoneczne taką możliwość stwarzają.
Według pana Jacka, sporo jest jeszcze do zrobienia jeśli chodzi o prawo, które regulowałoby te sprawy i ułatwiałoby ludziom korzystanie z takich urządzeń.
- Ale bądźmy dobrej myśli - mówi Jacek Szymanek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto