Jako pierwszy w poniedziałek głos zabrał Adam Synowiec, który oskarżony jest o poświadczenie nieprawdy w ulotce wyborczej z 2005 roku ,,Dlaczego nie zagłosuję na Marka Trzcińskiego". Powołał się m.in. na wartość, jaką jest wolność słowa. Pytał, czy działania prokuratora nie dążą do jej ograniczenia.
- Chodziło mi tylko o sprostowanie nieprawdziwych informacji w materiałach wyborczych Marka Trzcińskiego. Zarzut budzi wręcz zdziwienie, bo ściganie przez organy państwa za wypowiedź jednego radnego przeciw drugiemu jest niepojęte. Proszę o sprawiedliwy wyrok - apelował do sądu Adam Synowiec.
Na konstytucyjne prawo do wolności wypowiedzi powołał się tez były radny Roman K., który także oskarżony jest o podpis pod ulotką. On tez wniósł o uniewinnienie. Jak podkreślił, podczas przesłuchań w prokuraturze Marek Trzciński powiedział, że to prawda, że spóźniał się na sesje i czytał gazety podczas obrad.
Witold Gwiazda, który oskarżony jest o dawanie eksprezydentowi Zenonowi Rzeźniczakowi łapówek w zamian za pracę, stwierdził, że jego oskarżenie jest wynikiem pomówienia. Pomówić miała go Agata N., główny świadek oskarżenia. Jak opowiadał, gdy został wicewojewoda, Agata N. miała prosić go o załatwienie pracy, a ponieważ odmówił, złożyła obciążające go zeznania. Przekonywał, że gdy był miejskim radnym przekazywał na Stowarzyszenie Bezrobotnych część swojej diety. Miały być to jedyne pieniądze, jakie komukolwiek dawał.
- Nie wiem jak się bronić od zarzutu dawania pieniędzy, skoro ich nie dawałem - mówił Gwiazda, który wnioskował o oczyszczenie z zarzutów.
Także Maria K. i Sławomir S. przekonywali, że nie opłacali się byłemu prezydentowi w zamian za pracę.
Były sekretarz Ireneusz K. bardzo szczegółowo odniósł się do zarzutów zawartych w akcie oskarżenia. Próbował wykazać, że nie są popartymi żadnymi dowodami, a zeznania świadków są sprzeczne. Przypomnijmy, ze jest on oskarżony o dawanie eksprezydentowi łapówek w zamian za pracę oraz pomoc w wyłudzeniu z miejskiej kasy pieniędzy na delegacje do Francji, na którą pojechał ekprezydent z żoną.
- Akt oskarżenia jest niespójny, a ja zostałem pomówiony - przekonywał Ireneusz K. - Miałem płacić za przynależność do grupy. To paranoja.
Twierdził, ze wszystko, co wykazał prokurator jest kłamstwem, nastawionym na próbę wprowadzenia sądu w błąd. A jeśli są jakieś nagrania, to mogą dowieść tylko jego niewinności. - Nic na mój temat w tych nagraniach nie ma.
Były sekretarz próbował wykazać, ze w akcie oskarżonym prokurator zawarł kłamstwa. Wyliczał, że zawarto w nim fałszywe dane o jego sytuacji majątkowej, że nie ma żadnego zeznania, świadka ani wyciągu bankowego mającego świadczyć, że dawał jakikolwiek pieniądze eksprezydentowi. - Pani prokurator wskazuje, że sam miałem oświadczyć, że dawałem pieniądze Rzeźniczakowi, a to nieprawda.
Kolejną rozprawę, w której głównym oskarżonym jest eksprezydent Zduńskiej Woli Zenon Rzeźniczak, wyznaczono na środę , 29 czerwca, na godz. 10. Podczas niej replikę na mowy wszystkich oskarżonych w procesie, wygłosi oskarżyciel, prokurator Krystyna Patora.
Czytaj także:
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?